Zwykła Historia Za Jednym Razem Songtext

Szuwar

von Mehr Songtexte

Zwykła Historia Za Jednym Razem Songtext
Spróbujmy zarejestrowa? d?ug? histori?, bardzo d?ug?
Ty, pos?uchaj

Bo mówi? ci?gle do mnie - "Ty piszesz teksty"
Nie wiem, zawsze my?la?em, ?e kre?l? siebie
Raczej dlatego nie umiem odpowiedzie?
Jak mówi? "niez?y", cz?owieku nie wiem
Zaniedba?em swoj? wspó?prac? z systemem
Zapomnia?em co to clubbing, cz??ciej mam wieczory nieme
Uciska mnie mój plecak, chce Ci o tym powiedzie?
Nie ukry?em tu ?adnych przes?a?, wi?c wersów nie dziel
Frustraci i tak znajd? pierwiastek uprzedze?
Kto? straci, kto? odzyska pewno?? siebie
Sk?d mam wiedzie?? Chc? odda? punkt widzenia z tych siedze?
Czyli Piek?o i Eden
Powiem Ci teraz o moich drogowskazach
My?l? o nich cz??ciej ni? o drinkach i pla?ach
My?l? o tym, gdy pakuje baga?
My?l? o tym co si? wokó? mnie zdarza

Ty Ziom, Ziom...

Zacz??o si? od kaset
W szerokich spodniach brata, dobrze, ?e mia?em pasek
Znaki przysz?y z czasem
Pó?niej mia?em ju? w?asne, za swoje, no raczej
Nie by?o nocy, ?ebym nie my?la? o tym tak
?e ten na s?uchawkach to w?a?nie ja
W ogóle wiesz, zawsze mia?em ten plan
Nazw?, sk?ad, jak miliony innych - fun
Ospy wietrzne, ró?yczki, ?winki
By?oby nie?le, straci?em s?uch na trzy dni
I pó? na pó?, ?e strac? go na reszt? lat, mie?kow i tygli
I by?em zesrany jak nigdy
Ile mia?em lat? Lady si?ga?y do ramion
A na badania s?uchu sz?o si? z mam?
Teraz mam okazj? w tych kabinach nagra? stan??
Te od bada? s?uchu wygl?da?y prawie tak samo
Czaisz?

Nie dyskutuj? ju?...

Pierwsze teksty? Ostatnio kilka znalaz?em gdzie? w szafce na dnie
I my?l? sobie - wariacik to by?em niez?y
Jak to czyta?em pomy?la?em sobie "no ?adnie"
Marzenia by?y coraz bardziej silne
Pod koniec podstawówki my?li nie mia?em ju? innej ni?
Pisa? podwójne, kartkówki nie by?y tak pilne
I ani na chwil? nie rozsta?em si? z filmem
Ty, pami?tam prze?miewców moich marze?
Teraz pytaj?, czy s? jeszcze egzemplarze
I zawsze chcia?em wróci? do domu i jak tatua?e
Zapami?ta? w g?owie ich twarze
Ty, Pierwszy nielegal jak pierwszy seks
W kurw? sentyment, a czy si? jaram - nie!
Wi?c kolejny raz zacz??em widzie? co? przed snem
??cznie z kolorem jej oczu, jakie to s?odkie, wiem

Ta, tak, fajnie, ej...

Liceum wspomina? trzeba
Traum? mia?em tylko gdy piszcza?a kreda
Pierwszy raz us?ysza?em, ?e to mi chleba nie da
Pokusy mia?em w sobie nie w kolegach
Przed snem widzia?em siebie jak gram koncert
A ziomkom co nie maj? po?yczam, ?eby weszli
Moja dziewczyna mówi "S?once wysz?o, pierwsze tej zimy, mo?e by?my si? przeszli?"
Ty, ci?gle zasypia?em przed czwart?
I marzy?em, ?e mój rap robi rze?, cho? to nie hardcore
Przedmaturalne k?ótnie z matk?
Osiemnastki, orgazmy, cipki, alko
Pisa?em coraz lepiej, pod lepsze basy
Dziwnie patrzy?y dupy z mojej by?ej klasy
Mia?em ok?adk? nawet, prac? o niskiej p?acy
O tym ?ni?em, dzi? w mie?cie mówi? ?e to klasyk
Energia Membran, co?

Ej, Maks nie poradz? sobie. Ju? mi kurwa duszno jest...

Ma?o pami?tam po co, z kim? trafi?em pod jej klatk? noc?
I on krzykn??, ona zesz?a do nas
I wierz mi, czu?em, ?e mój film zamieni si? w romans
Gdy dzieli?em ju? czas na prac?, studia i dziewczyn?
A jak co? nie sz?o, na rap zgania?em win?
Za tydzie? mia?em gra? w mie?cie, by?em dumnym skurwysynem
Wpad?em tam z ni? z my?l?, "A nie mówi?em?"
Ja pierdole, chyba ?ni?
Przed snem, tak? mia?em wizj?, co nie?
Ogólnie koncert sko?czy? si? niez?? fet?
Ja i tak czu?em ?e to jeszcze nie to
Zbili?my pi?tk?, ja i ludzie, z którymi mia?em min?
Nie wybuch?a, spalili?my jointa i tyle
Oni mieli kanciap?, robili reagge i rapy
Ja mia?em swój album, mikrofon i statyw

Ponagrywam, powiedzia?em, ?e wyjd? jak sko?cz?...

Przyszed? dzie? na jej ?zy
Spakowa?em plecak, cho? chcia?em tu z ni? by?
Ma?omiejski syf zamieni?em na ten wi?kszy syf
Nie zda?em sesji przez tamten koncert, chuj z tym
Nikt si? nie cieszy? w domu, jasna sprawa
Jednak nie chcia?em znów tych ?wiadectw sk?ada?
Ma?o doros?y ruch, lecz tylko jeden sobie spraw? zdawa?
?e wszystko si? spe?nia, si? nie poddawa?, tak
Ten jeden to by?em ja, w?ród tych co mnie kochaj?
Rodzina, sztuka i Ci co ze mn? pij? i pal?
Na mi?o?ci pojawi? si? nalot
Ja wci?? marzy?em, ?e nawijam z ca?? sal?
Zwi?zek na odleg?o??, zazdro?? z frustracj?, leczy?em Polsk? Komunikacj?
Zaczynali?my kolacj?, pó?niej seks i do domu, ?eby zasn??, ale by?o warto

Kurwa, kurwa, chuj...

Ziom ogarn?? mi w korporacji tyrk?
Zak?ada?em koszul? ?egnaj?c si? z wyrkiem
Wieczorami browar dzier?y?em za szyjk?
I my?la?em o niej, czy nam wyjdzie
Ty, zazdrosny skurwiel, frustrat z flaszk?
Ona nie mog?a tego znie??, nie tak ?atwo
Je?li masz sztuk? to we? odpu?? jej ten hardcore
Bo je?li Ci? nie zdradzi to odejdzie, sprawd? to
Ty, po roku zacz??em nowy kierunek, czaisz?
Nie czu?em tego, chcia?em ?eby si? odjebali
Cho? nie ?y?em w zgodzie z samym sob?, bi?em si? jak Ali
Z tym wszystkim, rap by? gdzie? w oddali
Pozornie ci?gle my?la?em tak jak kiedy?
Jak mia?em na?cie lat, ?e trzeba wierzy?
Tak samo silnie, o tym ze ?yje na kredyt
?e ona odejdzie kiedy? i co wtedy?

Nie ma przerwy, kurwa...

Tak, wiem domy?lasz si? co nawin? dalej
Zwolnili mnie, ona odesz?a, chla?em
Rzuci?em studia i wkurwiony stale
Wróci?em do swojego gniazda i szlifowa?em talent
Bajman Sound EP, cieszy?em si? jak pojeb
Mieli?my master za flot?, wódk? i przepoje
Jakie? 40 koncertów, w ustach naboje
Ci?gle czu?em ?e, "spoko, lecz to nie moje"
Pozna?em Maikendo lepiej
Jego problemy, on moje, zajara?em si? tym jak bity klepie
Nie mieli?my nic do stracenia przecie?
Postanowione, b?dzie solo, zostawimy co? na tym ?wiecie
Rodzinny biznes? Wpada? w grosz, nie powiem
Koszule i biurko zmieni?em na budow?
Bóg da? mi zna?, cho? nie by?o anielskiego chóru
Lekarz mówi? "By?e? o w?os od ?ó?ka z marmuru"

I dalej...

Poharatana japa bez jedynek
Gramy rap, a to jakby mi wstrzykn?? morfin?
Dwa lata da?y p?yt?, by?em dumnym sukinsynem
"Oboj?tnie" long play,a nie mówi?em?
Dok?adnie tak jak widzia?em to przed snem
Jakie? pi??set osób odebra?o mi tlen
Zapierdoli?em koncert ?ycia
I wiem, ?e zrobi?em to co trzeba, to co da?o mi sens
Dzi? wszyscy widz? we mnie chciw? besti?
Bo gdzie? mnie s?ycha?, po prostu
Gdzieniegdzie i te koneksje
Bezinteresownie ziom pozna? mnie z jednym producentem
Wszyscy maj? jego p?yt?, my?l? "nie?le"
Ci?gle wygl?da?em jak z horroru, Ty
I sprawi?o to, ?e ?ukasz dorós?
Bóg mi pokaza?, ?e nie wygl?d daje ci bonus
Mia?em wszytko co chcia?em i nie spuszcza?em z tonu

To do wszystkich, co chc? by? tacy jak ja
Uwierz, zosta?em z tym prawie sam
W sumie nie wiem, co by by?o gdyby nie Maik
Mój cz?owiek, nasza historia dalej trwa
W tej chwili siedz? przy biurku w jednej z ?ódzkich kamienic
Maik tu mieszka, emigrant z Kozienic
Mamy zamiar tym rapem swoje ?ycie zmieni?
Jeste?my kim? znik?d, najwy?szy czas to doceni?
Moi rodzice nic nie wiedz? nadal i tak
My?l?, ?e mi odbi?o, ?e nie jestem ?wiadom ?ycia
Moi ludzie, sam wiesz, praca, kobita
Wi?c w ?wiecie czystego rapu witaj
Czuj?, ?e czas spierdala. My?l? o studiach
I mo?e co? b?dzie z t? co wczoraj gada?em pó? dnia
Mo?e b?dzie ze mn? cz??ciej ni? przepita i wódka
I mo?e wreszcie zobacz? p?yt? na pó?kach

Je?li s?yszysz to nie b?d?c z Kozienic
To znaczy, ?e nam si? uda?o nasz ?wiat zmieni?
I raz na zawsze mog? wyjeba? sennik
Mo?e jeszcze ?yje, mo?e ju? jestem w ziemi
Ej, jedena?cie zwrotek ode mnie na jeden raz
Tym w?a?nie dla mnie jest rap
To wszystko zdarzy?o si?, jak marzy?em przed snem tam
Chc? j? mie?, chc? mie? rap, czy b?dzie? My?l?, ?e tak
Ty, mo?e wyczerpa?em ju? limit?
Mo?e w ogóle nikt tego nie skmini?
Nie wiem, mo?e faktycznie jeste?my dziwni, inni
Dzi? si? gubi?, mówi? o mnie "zimny"
Je?li dotrwa?e? do ko?ca, to pi?tka
To nie ilo??, ale jako?? mnie urz?dza
Moja historia - zwyk?a, trudna, prosta
18 stycze? 2010 , ?ód?, Polska

Pierdole...